Nigdy nie przypuszczałem, że tekst na blogu będzie tak bardzo dotykał mnie osobiście. Doświadczyłem tego nieprzyjemnego zdarzenia i chciałem wam opowiedzieć co się dzieje gdy spotka was kradzież samochodu w leasingu.

W materiale odpowiem na pytania jak dokładnie wygląda procedura po kradzieży samochodu w leasingu, co z odszkodowaniem, samochodem zastępczym i ile kosztowało mnie to, że ukradziono mi samochód. Ale od początku.

Pamiętam bardzo dobrze końcówkę czerwca 2019 roku kiedy pojechałem na południe Polski odebrać samochód. Nowiutkiego Volkswagena wyleasingowanego do mojej nowej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Choć nie było to pierwszy samochód finansowany leasingiem (w trakcie prowadzenia jednoosobowej działalności gospodarczej) kilkoma samochodami jeździłem), to jakoś do tego miałem wyjątkowy stosunek. Umowa leasingowa też nie jest dla mnie nowością, podobnie ubezpieczenie i cały proces uzyskiwania finansowania.

CZYTAJ TAKŻE: Leasing nowego pojazdu może być bardziej dostępny niż używanego? Rozwiewam wątpliwości czytelnika BnO

Samochód w leasingu

Samochód sprawował się idealnie zgodnie z zasadą „lać paliwo i jeździć”. Dojeżdżając na spotkania z klientami, czy realizując materiały video lub inne związane z dziennikarstwem (tym przecież od lat zajmuje się moja firma) nie musiałem bać się awarii czy innych kłopotów. Wiem, że samochód w leasingu staje się własnością mojej firmy dopiero po jego wykupieniu, a przez cały okres finansowania właścicielem jest firma leasingowa, to od zawsze wszystkie samochody traktowaliśmy jak własne bo zawsze decydowaliśmy się opcję wykupu. Zależało nam więc by jak najdłużej były w świetnej formie.

Aż przyszedł wrzesień 2021. Gdy rankiem przygotowywaliśmy z żoną śniadanie i „ogarnialiśmy dzieci” zauważyliśmy, ze na parkingu nie ma samochodu. Chwilowe zawahanie i wzajemne pytanie czy został przeparkowany. Okazało się, że jednak nie. Było jasne. Trafiła nas kradzież samochodu w leasingu.

Ukradli mi samochód w leasingu. Co robić?

Nie dalej jak po minucie lub dwóch zadzwoniłem na policję zgłosić kradzież pojazdu.

Co więc zrobić?

  • Krok pierwszy. Najpierw zgłoś na policji kradzież pojazdu. Patrol przyjeżdża z reguły bardzo szybko. Oprócz standardowego rozpytania okolicznych mieszkańców żadnych czynności nie przeprowadzono. Oprócz zaproszenia mnie na posterunek by złożyć zeznania.
  • Krok drugi. Zeznania na policji. Tutaj opisuję całą sytuację, odpowiadam na standardowe pytania próbując policjantowi uzmysłowić, że z kradzieżą nie mam nic wspólnego.
  • Krok trzeci. Informacja do ubezpieczyciela

Pierwszy telefon do ubezpieczyciela wykonuję zaraz po wizycie patrolu policji. Zgłoszenie jest przyjęte i trzeba czekać na kontakt specjalisty.

Zanim przejdę do kolejnych kroków, zaczynam zastanawiać się co dalej z umową leasingową.

CZYTAJ TAKŻE: Błędy przedsiębiorcy popełniane zwykle w pierwszym roku działalności

Kradzież samochodu w leasingu

Zgodnie z kodeksem cywilnym, wraz z wydaniem pojazdu to na mnie jako leasingobiorcy przekazywane jest ryzyko związane ze zniszczenie lub utratą samochodu. I właśnie by uniknąć niekorzystnych skutków takich zdarzeń trzeba wykupić ubezpieczenie. I to w pełnym pakiecie OC i AC, tak by właściciel czyli firma leasingowa nie miała problemów z odzyskaniem pieniędzy za pojazd, który przecież kupiła. Kodeks cywilny zakłada jednak, że jeśli korzystający nie ma związku z kradzieżą lub zniszczeniem pojazdu, to umowa leasingu wygasa. Nie jest to jednak równoznaczne z tym, że można przestać płacić raty. Firma leasingowa ma prawo zażądać natychmiastowego zapłacenia wszystkich nierozliczonych jeszcze rat. Zgodnie z prawem więc kradzież samochodu nakłada na korzystającego obowiązek zapłaty wszystkich rat.

Czy trzeba zapłacić wszystkie raty leasingowe?

Zgodnie z prawem więc kradzież samochodu nakłada na korzystającego obowiązek zapłaty wszystkich rat. I tak jest w rzeczywistości. Tracisz samochód w leasingu, musisz zapłacić pozostałe raty. Zabezpieczeniem przed koniecznością zapłaty wszystkich rat jest ubezpieczenie od straty finansowej (GAP). W największym skrócie działa ono w ten sposób, że jeśli dojdzie do szkody całkowitej, zostanie wypłacona wartość fakturowa. W przypadku „zwykłego” ubezpieczenia autocasco często potrącane są określone kwoty w związku ze zużyciem pojazdu. GAP niweluje takie straty.

Zgłoszenie kradzieży do firmy leasingowej

Zgłoszenie kradzieży do firmy leasingowej może wyglądać różnie. W moim przypadku był to fabryczny leasing, czyli samochód finansował VW Leasing. Po zgłoszeniu kradzieży kontaktuje się z nami specjalista z zewnętrznego podmiotu obsługującego rozliczanie szkód). Procedura jest bardzo dokładnie opisana. Do firmy leasingowej należy dostarczyć:

  1. Numer szkody w Towarzystwie Ubezpieczeniowym
  2. Skany dowodu rej. i zaświadczenia zgłoszenia kradzieży z policji.
  3. Oryginał dowodu rej. i zaświadczenia zgłoszenia kradzieży z policji oraz kartę pojazdu
  4. Dane jednostki policji, gdzie została zgłoszona kradzież.
  5. Komplety kluczy do pojazdu (mechaniczne lub elektroniczne) oraz wszystkie włączniki systemów zabezpieczeń

CZYTAJ TAKŻE: Polski Ład – jak zarobić, gdy państwo podnosi podatki

Dokumenty pojazdu po kradzieży

Kartę pojazdu, oryginał dowodu rejestracyjnego i kluczyki powinien odebrać przedstawiciel firmy leasingowej. W tym przypadku poproszono mnie o wysłanie ich kurierem (co miało przyspieszyć sprawę). Nawet jeśli nie ukradziono ci pojazdu, sprawdź czy wiesz gdzie jest karta pojazdu (czyli dokument praktycznie nieużywany na co dzień). W przypadku wcześniejszych leasingów, to firma leasingowa przetrzymywała kartę pojazdu. Być może jest tak i w twoim przypadku. VW już tego nie robi dlatego karta pojazdu obowiązkowo musi być u korzystającego.
Ostatnim dokumentem jest oświadczenie z numerem konta, na które ma zostać zwrócona nadpłata.

I tu niespodzianka. Przedstawiciel firmy leasingowej potwierdził, że firma ma prawo zażądać natychmiastowej spłaty raty. W WV procedura zakłada jednak, że w momencie wysłania do firmy dokumentu z policji potwierdzającego przyjęcie zgłoszenia, płatność rat leasingowych jest zawieszana.

Ubezpieczenie samochodu w leasingu

No i dochodzimy do kwestii ubezpieczenia. To zdecydowanie najmniej przyjemny aspekt sprawy. W pierwszym roku leasingu samochód ubezpieczyłem w Allianz (rekomendowany dostawca VW). W drugim chciałem skorzystać z własnego ubezpieczenia. Niestety przez niedopatrzenie, odpowiedni dokument dostarczyłem o jeden dzień za późno i byłem zmuszony ponownie zapłacić za ubezpieczenie w Allianz.

Likwidacja szkody (ciekawe to nazewnictwo) rozpoczyna się w momencie jej zgłoszenia. Allianz przekierowuje sprawę do konkretnego specjalisty i z nim załatwiamy sprawy. Firma chyba jednak za bardzo poszła „w nowoczesność” bo nie mamy możliwości bezpośredniego kontaktu z przypisanym nam specjalistą.

Jeśli chcemy o coś dopytać, wyjaśnić, trzeba przejść długą ścieżkę „rozwiązywania zadań” z automatem telefonicznym, który np. pyta nas o numer szkody, czego dotyczy itd., a potem zamiast połączyć nas z ekspertem każe nagrać pytanie na automatyczną sekretarkę. Ekspert oddzwania do nas po kilkunastu minutach. Szczerze mówiąc wolałbym korespondencję mailową. Łatwiej śledzić wszystkie kroki, a i historia ustaleń jest dostępna dla obu stron.

Najdziwniejsze pytania ubezpieczyciela

Oprócz standardowego dokumentu zawierającego dane pojazdu, miejsce zdarzenia itd. jest też taki z serią przedziwnych pytań. Choćby takich o to ile paliwa było w baku w momencie kradzieży. Co ważne, ubezpieczalnia nie rozgranicza dokumentów wysyłanych do firmy leasingowej i do korzystającego. Do mnie wysłano np. oświadczenie o tym, że w sytuacji znalezienia pojazdu przechodzi on na własność firmy leasingowej. Jakim cudem miałem to potwierdzić, skoro formalnie samochód nie należał do mnie? Okazało się, że dokumenty wysyłane są w kompletach, a ja sam muszę się dowiadywać, które z nich powinienem wypełnić.

CZYTAJ TAKŻE: W co inwestować? Rynek alkoholi w Polsce. Pomysł na biznes: sklep monopolowy. Jak otworzyć sklep z alkoholem?

Samochód zastępczy po kradzieży

Ale to jeszcze nie wszystkie kłopoty. Jak na kradzież przystało, należy mi się samochód zastępczy. W tym przypadku jednak otrzymałem samochód kilka klas niżej (FIAT TIPO), a jeździłem SUVem. Na dodatek samochód dostępny był tylko na 9 dni. To podobno rynkowy standard. O ile w przypadku kolizji, czy wypadku należy się samochód w klasie podobnej lub wyższej, o tyle przy szkodzie całkowitej (jaką niewątpliwie jest kradzież), otrzymujemy „to co jest” i najczęściej to samochód najniższej możliwej klasy. Najważniejsze, że jeździło.

Problem pojawił się znacznie później. U dealerów nie było samochodu dostępnego od ręki. Przy zamówieniu – odbiór nawet za 10 miesięcy. A czymś muszę jeździć. Problemów z dostępnością samochodu doświadczyłem również w wypożyczalniach. Szczególnie, że zależało mi na większym pojeździe (typu kombi lub spory SUV). Jakoś musiałem sobie radzić do momentu aż znajdę coś nowego. I tu z pomocą przychodzi ubezpieczenie GAP. Rzadko czytamy ogólne warunki ubezpieczenia. Ja zagłębiłem się w lekturę dopiero gdy powstała szkoda. I co się okazało? Że zgodnie z postanowieniami tego ubezpieczenia mogę na koszt firmy wynająć samochód nawet na 65 dni, a ubezpieczyciel zapłaci za wynajem. Szkoda, że nie wiedziałem tego wcześniej.

Procedura po kradzieży pojazdu w leasingu

Do tej pory procedura wygląda tak:

  1. Kradzież pojazdu
  2. Zawiadomienie policji
  3. Zgłoszenie szkody do firmy ubezpieczeniowej
  4. Zgłoszenie do firmy leasingowej
  5. Zeznania na policji
  6. Przekazanie dokumentów firmie ubezpieczeniowej
  7. Przekazanie dokumentów firmie leasingowej
  8. Odbiór i zwrot pojazdu zastępczego

Umorzenie sprawy

Mniej więcej po 6 tygodniach otrzymałem z prokuratury pismo o umorzeniu sprawy z powodu „niemożności wykrycia sprawcy”. To otwierało mi drogę do uzyskania odszkodowania. Zastanawia mnie tylko dlaczego to ja mam o nie występować skoro nie jestem właścicielem pojazdu, a wyłącznie korzystającym. Na to pytanie nie znalazłem na razie odpowiedzi.

Niezwłocznie wysyłam dokument o umorzeniu sprawy firmie leasingowej i ubezpieczeniowej. Choć minęły już prawie dwa miesiące, firma leasingowa nie wysłała żadnej nowej faktury za używanie samochodu. W systemie nie mam żadnej informacji o wygaśnięciu umowy, nie otrzymałem też żadnego oficjalnego pisma w tej sprawie. Ile to potrwa? Podobno całość może potrwać nawet 6 miesięcy.

Koszty związane z kradzieżą pojazdu

Formalności i wszelkie uzgodnienia sumarycznie zajęły mi ok. 4 godzin. Zmiana sposobu pracy, godziny stracone na dojazdach Uberem, taksówkami i innymi środkami komunikacji (zamiast samochodu, z którego korzystałem do tej pory) obliczyłem na około 5 tysięcy zł w pierwszym miesiącu i ok.2 tysiące w drugim. Wszystko dlatego, że biuro mam w Warszawie, a mieszkam na co dzień „pod Warszawą”. Gdy w zwykłym trybie dotarcie do biura zajmowało mi 40 minut, to po utracie samochodu było to nawet 1,5 godziny. Dlaczego? Zamawianie taksówek, czekanie na przyjazd, kwestia poszukiwania samochodów zastępczych (o różnych gabarytach w zależności od zapotrzebowania) sporo kosztowało. Wystarczy zaznaczyć, że wynajęcie średniej jakości kombi to przynajmniej 200 zł za dobę bez kosztów paliwa i dodatkowego ubezpieczenia. A to jeszcze nie wszystkie koszty.

CZYTAJ TAKŻE: Spółka z o.o. w 2021r. Wady i zalety spółki z o.o. Ile kosztuje spółka z o.o.?

Tym niezbyt pozytywnym akcentem kończę pierwszą część opowieść o tym co zrobić gdy przytrafi Ci się kradzież pojazdu w leasingu.

W części drugiej opowiem m.in.
– jak rozliczono odszkodowanie?

– kiedy i w jaki sposób kupiłem inny samochód

– jak podatkowo rozlicza się całą transakcję

– ile ostatecznie straciłem na kradzieży

Jeśli nie chcesz pominąć drugiej części, już dziś zostaw swojego maila w tabelce poniżej, zapisując się do newslettera.

You may also like