Mikrofaktoring, czyli sposób na poprawienie płynności finansowej małych firm staje się coraz popularniejszy. Jak to działa i czy to się faktycznie opłaca? Sprawdziłem to dla was. Rzetelna recenzja oparta na realnym przykładzie.

Czytelnicy, którzy regularnie śledzą wpisy na moim blogu wiedzą, że od czasu do czasu przyglądam się uważniej produktom proponowanym małym i średnim przedsiębiorcom. Testuję je i sprawdzam „jak działają w rzeczywistości”. (Zobacz jak oceniam firmę za 250 zł, czyli inkubator przedsiębiorczości). Wszystko po to by zaoszczędzić wasz czas, a czasem nerwy, gdy okaże się, że konkretne rozwiązanie jest dla was nieodpowiednie.

Jak przeprowadzam test?

Każdy produkt lub usługę testuję samodzielnie. Korzystam z niego i dopiero po jakimś czasie użytkowania przygotowuję materiał o nim. Zdaję sobie sprawę, że to co odpowiada mi, nie musi być dobrym rozwiązaniem dla innego przedsiębiorcy. To z czego ja bym nie korzystał, nie oznacza automatycznie, że trzeba to skreślić. Być może po prostu branża, w której działam nie jest odpowiednia dla danego produktu usługi. Dlatego staram się szukać odpowiednich branż czy nawet konkretnych firm, dla których określone rozwiązanie będzie korzystne.

Tym razem wziąłem na warsztat mikrofaktoring, a dokładniej usługę proponowaną przez Finiata.pl. Finiata jest fintechem, czyli firmą oferującą usługi finansowe przez internet. W tym przypadku wyłącznie dla przedsiębiorców. Dlaczego Finiata? To dość młoda marka. Z tego co wiem na polski rynek weszła w lipcu 2017 roku i z tej racji dość mocno się reklamuje. A ja mam to siebie, że lubię „próbować” nowych produktów i usług.

Jak działa mikrofaktoring?

Żeby wyjaśnić pojęcie mikrofaktoringu, warto zacząć od tego, co to jest faktoring. Faktoring to specjalna usługa (oferowana do tej pory głównie przez banki) polegająca – w największym skrócie – na obsłudze płatności z faktur. Jeśli jako przedsiębiorca wystawiasz swoim kontrahentom faktury z wydłużonym terminem płatności (np. 30 lub 90 dni), to dzięki faktoringowi możesz otrzymać tę płatność wcześniej.

Za niewielką prowizję, bank lub inna instytucja finansowa przekaże pieniądze z faktury na twoje konto od razu po jej wystawieniu, a sama odzyska pieniądze w momencie przekazania pieniędzy przez twojego kontrahenta.

Przykład:

Firma A wystawia firmie B fakturę za sprzedane produkty na kwotę 15 000 zł. Termin płatności to 30 dni. Firma A ma podpisaną umowę na obsługę faktoringową więc bank lub instytucja finansowa przekazuje pieniądze Firmie A od razu. Gdy firma B zapłaci swoją należność, firma faktoringowa rozlicza swoją usługę.

Rodzajów faktoringu jest bardzo dużo. I nie chcę wchodzić tutaj w szczegóły. Wśród opcji obecnych na rynku są takie, w których twój kontrahent wie o tym, że masz usługę faktoringu i płaci fakturę nie tobie, a instytucji finansowej. Są też takie, w których nie wie o takiej usłudze, a ty jako przedsiębiorca rozliczasz taką transakcję bezpośrednio z firmą obsługującą faktoring. Są też rozwiązania pośrednie.

Najważniejsze jednak byś wiedział w tym momencie, że faktoring to taki rodzaj finansowania, który pozwala szybciej odzyskać należność z faktury. Do niedawna z tego rozwiązania korzystały przede wszystkim ogromne firmy. Opłacało im się „oddać” niewielką prowizję za to, że pieniądze wpłyną szybciej. Nowoczesne fintechy odkryły jednak niszę i takie produkty oferują już bardzo małym firmom, a nawet jednoosobowym działalnościom gospodarczym.  Mikrofaktoring to taki faktoring niewielkich kwot dla małych firm 🙂

Liczba firm mikrofaktoringowych rośnie. Ja sprawdziłem jak to działa, korzystając z Finiata. Firma weszła na polski rynek w lipcu 2017 i chwali się, że rośnie jak na drożdżach. 

Jak działa Finiata?

Żeby skorzystać z Finiata, trzeba się zarejestrować w systemie. W tym celu wystarczy podać NIP firmy. Dane są pobierane z bazy GUS. Masz zarejestrowaną firmę? Możesz skorzystać z FINIATA. Przy okazji od razu pojawił się jeden problem. Firma w reklamach zapewnia, że z finansowania mogą skorzystać również spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. W momencie rejestracji podmiotu, który był spółką z o.o. system „wypluł informację”, że usługa nie jest oferowana takim firmom. Próbowałem danych trzech spółek. Żadnej się nie udało. Za to jednosobowa działalność wchodzi „bez problemu”.

ZOBACZ 10 najbardziej zadłużonych branż w sektorze mikroprzedsiębiorstw

Potem trzeba dodatkowo wprowadzić do systemu swoje dane osobiste (przy okazji przesłać skan dowodu osobistego – nie lubię takiego rozwiązania ale jak test to test)

Po sprawdzeniu w systemie adresu mailowego, firmy i osoby, która dana firmę prowadzi, przechodzimy do weryfikacji konta bankowego. I tu uwaga!!! Nie wystarczy przelać określonej kwoty pieniędzy z firmowego konta bankowego. System kazał mi zalogować się do systemu bankowego po to by „zaciągnąć dane” z konta do systemu. To spore ryzyko bo nie wiem w jaki sposób te dane są zabezpieczane ale podejmuję je dla rzetelności testu.

Moje konto jest już w pełni aktywne. Początki…

Na potrzeby eksperymentu wprowadzam to systemu fakturę na kwotę 100 zł (netto 81,30 zł). Wszystko po to by nasze wyliczenia były jak najprostsze. I faktycznie 30 dni finansowania kosztuje  mnie 4,92 zł (4 zł netto). Na całą prowizję otrzymuję fakturę. Mogę ten wydatek wliczyć bez problemu w koszty działalności firmy.

Po zaakceptowaniu umowy faktoringowej wniosek jest sprawdzany przez Finiatę.

Dla systemu nie jest też ważne czy taka faktura faktycznie została przekazana kontrahentowi. Sprawdziłem…mogłem wprowadzić do systemu dowolne faktury i system je przyjmował. Weryfikacja faktur odbywa się dopiero w momencie wnioskowania o finansowanie. Mimo wielokrotnych prób, nie otrzymałem informacji o tym w jaki sposób weryfikowana jest faktura. W umowie jednak potwierdzam, że wszystkie dokumenty są wystawione poprawnie i faktycznie należy się za nie zapłata.

Dlaczego usługa Finiata to nie „chwilówka dla firm”?

4 zł netto kosztów za każde 100 zł na fakturze, daje nam RRSO na poziomie 48 proc. Sporo i pewnie dlatego wielu obserwatorów uznało – nie tylko zresztą Finatę – ale i inne firmy działające w podobnym schemacie – za „chwilówki dla firm”. Choć koszty mogą wskazywać na bardzo drogi kredyt to jednak produkt, który badam kredytem nie jest. Świadczą o tym zapisy w umowie.

W dokumentach, regulaminach i umowie zawsze jest nam oferowany faktoring: „Finiata nabywa wierzytelności handlowe przysługujące Klientowi w odniesieniu do danego dłużnika („Odbiorca Faktury”)”. Myli się ten, kto uważa jednak, że dzięki faktoringowi skutecznie odzyska środki od kontrahenta, któremu płatności przychodzą z trudem.

W przypadku nieuregulowania płatności przez mojego kontrahenta, całkowitą odpowiedzialność za wierzytelność… ponoszę ja. I Finiata ma pełne prawo domagać się spłaty zobowiązania….ode mnie. Firma faktoringowa może jednak – o ile  o to poproszę i zapłacę dodatkowo – podjąć czynności windykacyjne wobec mojego kontrahenta. Nie wiem na ile jest to skuteczne (firma działa dopiero kilka miesięcy, a skuteczne odzyskanie należności przez sąd to w najbardziej optymistycznym scenariuszu przynajmniej rok).

Ile to kosztuje? Czynności windykacje to 5 proc. oddanej kwoty i kilkanaście złotych za sporządzanie pism. Zastępstwo procesowe w przypadku windykacji sądowej wyceniane jest indywidualnie. Pełna tabela opłat i prowizji – nie musisz szukać daleko. Kliknij

Czy mikrofaktoring się opłaca?

Na pierwszy rzut oka mikrofaktoring jest rozwiązaniem drogim. Nie da się go jednak tego produktu bezpośrednio odnieść do kredytu gotówkowego czy nawet limitu w rachunku firmowym. Sprawdźmy. 

Przyjmijmy, że miesięcznie wystawiamy faktury na kwotę 30 000 złotych, a lukę spowodowaną wydłużonym terminem płatności wypełnimy właśnie limitem w rachunku. Jeśli uruchomimy linię kredytową (do kwoty 30 000 zł) z pewnością jego koszt będzie niższy niż w przypadku mikrofaktoringu.

  1. Nie zawsze jednak limit kredytowy dostaniemy tak łatwo jak będziemy mogli skorzystać z usługi mikrofaktoringu.
  2. Wyższy koszt mikrofaktoringu rekompensowany jest szybkością podejmowania decyzji o udostępnianiu środków.
  3. Poza tym mikrofaktoring ma również tę zaletę, że finansować nim możemy faktury o dowolnej minimalnej kwocie. W przypadku pożyczek czy limitów kredytowych w rachunku banki często określają minimalną kwotę, np. 2 000 lub 5 000 zł.

Komu mikrofaktoring może się opłacać?

Mikrofaktoring może być dobrym rozwiązaniem dla freelancerów lub specjalistów współpracujących z dużymi, rzetelnymi płatnikami ale ze względu na procedury opóźniającymi znacznie płatności.

Weźmy np. grafika czy autora tekstów albo projektanta, który realizuje regularnie zlecenia dla dużej międzynarodowej korporacji. Jest profesjonalistą, jest drogi ale korporacja jest zadowolona z jego projektów. Niestety centrala wprowadziła zasadę, że wszyscy zewnętrzni dostawcy otrzymują płatność dopiero po 45 lub 60 dniach. Projektant czy grafik wie, że pieniądze dostanie (jego kontrahent nie zbankrutuje z dnia na dzień) ale skomplikowany system realizacji transakcji powoduje, że projekt rozliczany jest tak długo. Może więc spokojnie część honorariów rozliczać w formie mikrofaktoringu.

Pamiętam, gdy kilka lat temu realizowałem program dla telewizji. Nagrania wykonywane były w sierpniu, emisja w październiku, płatność za fakturę dopiero po miesiącu od niej, czyli w listopadzie. Od chwili rozpoczęcia prac do rozliczenia projektu mija kilka miesięcy. Koszty tej produkcji trzeba pokrywać środkami z innych zleceń. Gdybym wtedy korzystał z mikrofaktoringu, znacznie poprawiłbym płynność finansową. Mimo, że akurat ten system jest drogi, wciąż zapewniałby dobrą rentowność projektu.

Komu mikrofaktoring się NIE OPŁACA?

Obserwowałem ostatnio rynek transportowy. Okazuje się, że średni termin spływu należności to 90 dni. Niektórzy kierowcy mają możliwość umówienia się ze spedytorem na szybsze rozliczenie, tzw. skonto. Chodzi o to, że rezygnują z części wynagrodzenia, w zamian za szybszą wypłatę. Może to być nawet  ok. 3-4 proc. za znaczne przyspieszenie płatności. Może się więc wydawać, że mikrofaktoring będzie dla takich przedsiębiorców tańszy. Nic bardziej mylnego. Rynek transportowy jest jedną z najbardziej zadłużonych, co sprawia, że istnieje ogromne ryzyko całkowitej niewypłacalności kontrahentów.

Przy okazji, jak zwykle zachęcam cię do sprawdzenia stanu finansów swoich partnerów biznesowych. Każdy czytelnik bloga Biznesnaostro.pl może bezpłatnie sprawdzić wiarygodność partnerską swojego klienta. Wystarczy kliknąć w LINK i zarejestrować się. 

Mikrofaktoring może być opłacalny gdy korzystamy z niego “od czasu do czasu” przyspieszając sobie niektóre płatności od sprawdzonych, rzetelnych kontrahentów. Nie rekomendowałbym finansowania w ten sposób wszystkich faktur ponieważ oddajemy za dużo naszego zysku. Nie warto też faktoringiem obejmować faktur od kontrahenta, dla którego realizujemy projekt po raz pierwszy i nie znamy jeszcze jego sytuacji finansowej.

Zdecydowanie mikrofaktoring nie będzie dobrym rozwiązaniem dla właścicieli sklepów (szczególnie internetowych). W dzisiejszych czasach handel operuje na minimalnych marżach i oddawanie komuś tak sporej części za to, że otrzymamy płatność wcześniej jest po prostu nieopłacalne. Gdybym więc prowadził sklep internetowy to raczej nie skorzystałbym z tej opcji. 

Mikrofaktoring nie zastąpi windykacji należności. Nie jest też skutecznym sposobem “zmuszenia” twojego kontrahenta do płacenia. To raczej sposób na przyspieszenie realizacji faktury, gdy termin płatności wyznaczony przez rzetelnego płatnika jest dość długi.

Podziel się ze mną opinią w komentarzu, jakie ty masz doświadczenia związane z mikrofaktoringiem? A może z nierzetelnymi płatnikami? Jak sobie radzisz gdy musisz czekać długo na płatność? 
Komentuj, dyskutuj, udostępniaj

 

 

 

You may also like