Kuba Midel, twórca szkoły językowej mobile English, która ma oddziały franczyzowe w całej Polsce, marki odzieżowej Venerdi, a także inwestor w grunty, nieruchomości mieszkaniowe i lokale użytkowe. Twórca youtubowego kanału na Akademia Bogactwa, na którym promuje tradycyjne podejście do biznesu, z zachowaniem równowagi przekonuje dlaczego najtrudniej mieć firmę średniej wielkości.
Szymon Ostrowski: Jesteś przeziębiony, a mimo to nie zrezygnowałeś z wywiadu. Przedsiębiorca nie może chorować?
Kuba Midel: Chwilę temu wróciłem z Urzędu Skarbowego, wcześniej miałem spotkanie z kontrahentami, od rana odpisuję na maile. Przedsiębiorca choruje, ale świata to nie obchodzi i czy z katarem, czy bez trzeba robić swoje. Może mówić, że jest na emeryturze rentierskiej, chodzi na karate po godzinach, wychowuje dzieci ale to będzie ściema. Nie da się wyplenić z siebie mentalności biznesmena. Biznesowego wilka nie można w sobie zabić. I nawet urząd skarbowy tego zwierza nie wykończy, konflikty małżeńskie czy problemy finansowe nie są w stanie tego zaorać. Większość moich biznesów wynika z gigantycznej ciekawości.
I udało się. Jesteś spełniony
15 lat temu założyłem szkołę językową mobile ENGLISH, którą na zasadzie franczyzy rozwinąłem na cały kraj. Niedługo potem powstała marka odzieżowa, która też pozwoliła mi zarobić spore pieniądze. Do tego kilkadziesiąt nieruchomości na wynajem. To co zaplanowałem, zrobiłem. Z czasem jednak zrozumiałem, że o sukcesie biznesowym nie decyduje to, że masz wielką fabrykę, zatrudniasz 1000 ludzi i latasz prywatnym odrzutowcem.
Dlatego pokazujesz jak tworzyć mały, tradycyjny biznes? Firmę handlową, biznes usługowy. Mówisz, jakie problemy wiążą się z prowadzeniem firmy. Pokazujesz mądre, zdrowe podejście do przedsiębiorczości
Nie jestem zwolennikiem korporacyjnego, coachingowego blefu i pajacowania w garniturkach. Chcę przygotować ludzi do prowadzenia biznesu w sposób twardy i realny. Trzeba pamiętać, że biznes jest nudny, monotonny, a najważniejsze jest by zarabiać w nim efektywnie, a z pieniędzy korzystać mądrze. Pokazuję biznes praktyczny.
Taki, którego nie nauczymy się w szkołach biznesowych? Przecież sam studiowałeś na SGH
Mało tego. Najpierw skończyłem czołowe liceum w Polsce. Bo lubię zdobywać wiedzę. Za pierwszym razem się nie dostałem. Uprawiałem wyczynowo sport i niestety wtedy ambicje związane z karate zwyciężyły. Za to rok później dostałem się do najlepszych grup. Ale z dziennych szybko zrezygnowałem, poszedłem na zaoczne.
PRZECZYTAJ TEŻ: JAK SZUKAĆ POMYSŁU NA BIZNES?
Nie przekonały cię studia?
Moim zdaniem w szkołach ekonomicznych kształci się idealnych pracowników korporacji. Potrafią świetnie wypełniać tabelki, ale biznesowego polotu nie mają. Spośród moich znajomych ze studiów biznesu nie zrobił nikt. Gdy moi znajomi kończyli SGH, ja zarabiałem spore pieniądze jako właściciel sieci szkół językowych. Dziś, po 10 latach, mimo sporych zarobków pochodzących z korporacji, nie wyszli poza przysłowiowe mieszkanie w Wilanowie. Korporacja daje 15 tys. miesięcznie, wycieczkę do Tajlandii raz w roku, daje służbową Insignię, ale nic poza tym. Mogę tylko się domyślać jak czuje się dorosły mężczyzna, który ma 35 lat i co wieczór musi pisać szefowi raport. To może być chwilami trudne.
A co ma powiedzieć młody człowiek, który ma pomysł na biznes, jest z małego miasta i chce go robić w swojej biednej, małej ojczyźnie?
Pierwsze biznesy, czyli szkoła językowa i firma odzieżowa, mają swój początek w Łodzi, mieście biednym i według niektórych bez perspektyw. Kilkanascie lat temu nie mieliśmy Manufaktury, nie mieliśmy dworca z prawdziwego zdarzenia, lotniska. Ale ja się nie przejmowałem i zaryzykowałem. Takie firmy jak Sphinx, Monnari, Hexeline, Da Grasso też powstały w tej biednej zapyziałej Łodzi. Do dziś najsilniejszym oddziałem mojej szkoły MobileEnglish, jest ten łódzki. Nie przeskoczyły nas dużo bogatsze Katowice, Warszawa, Trójmiasto. Wszystko zależy od podejścia. Zawsze można znaleźć wymówkę. A że w małym mieście nie ma klientów, w dużym za wysoki czynsz.
Odnoszę wrażenie, że jesteś po prostu dobrym sprzedawcą. Biznes jest dla Ciebie drugorzędny.
I co w tym zdrożnego. Sprzedaż jest przecież w biznesie kluczowa.
Ale dywersyfikacja w twoim przypadku jak u typowego „janusza biznesu”. Najpierw szkoła językowa, potem marka odzieżowa, niedługo produkcja napoju energetycznego i własnego piwa.
Lepiej według mnie być takim Januszem, który ma dwa, trzy firmowe konie pociągowe albo konkretny własny produkt i zarabia sporo pieniędzy, nie musząc się nikomu tłumaczyć z tego co robi niż korporacyjnym wyrobnikiem, który chodzi każdego dnia potulnie do pracy, której często w ogóle nie lubi. Ale to tylko moje „Januszowe” zdanie. Nie chcę być źle zrozumiany. Chodzi o to, że dla mnie ważniejsze od gigantycznego majątku jest poczucie finansowe niezależności.
A nie pasja i robienie tego co się kocha? Wtedy podobno „pieniądze przyjdą same”?
To tak nie działa. Kilka dni temu wyjeżdżaliśmy z grupką znajomych na motocyklową wycieczkę po Sardynii. Za przewiezienie motocykli zapłaciliśmy kilkadziesiąt tysięcy złotych. Właścicielem firmy transportowej był młody chłopak, który zarabiał na takich usługach krocie. Uzbierał na dom, który kupił bez kredytu i na spory motocykl. To jest esencja biznesu. Spełnia marzenia. Ale on dokładnie wie, na czym i ile zarabia. Jeśli nie potrafisz stworzyć modelu sprzedażowego, to na pewno biznes nie wyjdzie. Wielu ludzi, którzy chcą założyć firmę nie myśli w kategorii cyfr. A umiejętność przekucia pasji w biznes jest piekielnie trudne. Mimo świetnej znajomości angielskiego i umiejętności uczenia innych, nie traktowałem tego wyłącznie jak pasji. Pamiętam jak dziś, że za 20 zł kupiłem pierwszy anons w serwisie ogłoszeniowym. Wiedziałem, że kluczowe jest sprzedawanie. Od razu postawiłem właśnie na ten element, na promocję. Na nic zda się świetny fach, umiejętności, gdy nie potrafisz sprzedawać. W ciągu trzech lat postawiłem gigantyczną firmę mobile English we franczyzie. Moim najważniejszym zadaniem było przekonanie kontrahentów do założenia w ich miastach szkoły pod moim szyldem i nakłonienie lektorów do pracy z nami. To wszystko to jest S-P-R-Z-E-D-A-Ż. I nie można wierzyć w bajki, że da się robić biznes bez sprzedawania. Niestety, prawda jest brutalna. Jeśli nie umiesz sprzedawać, nie bierz się za biznes. Lepiej iść do pracy.
Osiągnąłeś sukces ale sam nie epatujesz bogactwem. Jesteś rozsądny, wykazujesz dystans i powściągliwość typową dla prawdziwego praktyka, który doskonale wie, o czym mówi.
Też kiedyś pokazywałem kasę.. Chciałem poczuć jak to jest mieć ogromne pieniądze. Zrozumiałem, że to nie dla mnie. Dziś mam dziesięcioletni samochód, spory dom ale bez basenu, a na wakacje faktycznie jeżdżę często. Czuję się bardziej wolny. Jestem bogaty bo zamiast 1000 pracowników, mam jednego i zarabiam 5 razy więcej niż wtedy gdy miałem wielką sieć. Kiedyś ubierałem się jak biznesmen, dziś ubieram się jak student. Mogę, bo jestem wolny. Mogę jeździć BMW 7, mogę jeździć Uberem, mogę iść na piechotę, a jak się wkurzę to jutro kupię Lambo. Dla mnie bogactwo to wolność.
Pajacowaci milionerzy – jak o nich mówią, mają wciąż spore grono fanów.
Oglądają ich niezbyt rozsądni ludzi. Pod ich wpływem kupują Passata w TDI, żeby się pokazać w towarzystwie, licytują się kto ma większe i droższe mieszkanie na Mokotowie, czy Wilanowie. Wstydzą się jednocześnie przyznać, że chcieliby otworzyć kwiaciarnię zamiast chodzić do pracy w korpo. Taką mentalnością szybko „nasiąkają” przedsiębiorcy. Wielu z nich, jako właściciele średniej wielkości dobrze prosperujących firm jest uwięzionych w swoich biznesach. Nakupili gruntów, samochodów, zatrudnili mnóstwo ludzi. Ich biznes to kula śnieżna, której nic nie jest w stanie zatrzymać. Mam kolegów, których firmy są warte po 100 -150 mln zł, zatrudniają setki ludzi, mają sporo majątku firmowego ale nie mogą wziąć wolnego bo są uwiązani do biznesu. Kupują samochody po 700-800 tys. złotych, którymi podjeżdżają na siódmą do swojego biura i wyjeżdżają ostatni.
Ale może im to sprawia przyjemność?
Bzdura. Nie ma takiego Mercedesa, nie ma takiej willi z basenem, która zwróci ci czas, który straciłeś, po to by to kupić. Mogę mieć 5 łazienek ale i tak przecież będę zawsze korzystał z jednej. Sam kiedyś rzuciłem się na bogactwo żeby sprawdzić jak to jest. Dziś wiem, że nie jest ciekawie. Gdy trafi się klient na mój obecny dom, to go sprzedam i zamieszkam w mniejszym, 120 metrowym, a nadwyżkę wrzucę w inne nieruchomości, które będę wynajmował. Wyobraź sobie właściciela dużej spalarni śmieci i kilku restauracji. Ma fajny samochód, pieniądze ale siedzi cały czas w firmie i może paść na zawał w wieku 50 lat. Czy to jest tego warte? Patrząc na ten nawał pracy, obowiązków, obciążenia, mają potem problem ze sprzedażą firmy lub oddaniem jej dzieciom. Tak, ale przecież sami doprowadzili do tej sytuacji. Nie pokazują młodym jak mądrze prowadzić biznes. Wystarczy, że ograniczyliby przychody firmy i zwiększyli efektywność. Najprostszym sposobem jest zatrudnienie dyrektora zarządzającego, kogoś kto przejmie sporą część odpowiedzialności
zdjęcie: Youtube
To jednak zawsze obcy człowiek. W firmie rodzinnej, nawet tej średniej to się może nie sprawdzić.
Jeśli to zrobią mądrze, to odczują straty w swoim poziomie życia. Wychodzę z założenia, że nawet jeśli zatrudnią dyrektora, który będzie osiągał połowę ich wyników , to i tak zarobią 2 miliony rocznie zamiast 4 milionów. Ale do takiej zmiany trzeba dorosnąć, zrobić sobie przerwę. Zdać sobie sprawę, że to trwa. Nawet kilka lat. Niestety spora grupa przedsiębiorców uważa, że do przeprowadzenia skutecznej sukcesji wystarczy wizyta w drogiej kancelarii adwokackiej w Warszawiw, gdzie pięciu mądrali za 200 000 złotych zrobi im plan na ten biznes. A ja powtórzę, to tak nie działa. Do biznesu trzeba cierpliwości.
PRZECZYTAJ TAKŻE: EWELINA KOŁODA…Z JEDNOOSOBOWEJ DZIAŁALNOŚCI W DWA LATA STWORZYŁA GLOBALNĄ FIRM£
I mądrości…
Pozwól, że przywołam przykład ogromnej polskiej firmy, giganta obuwniczego CCC. Dla mnie jest ona dowodem na niebywały sukces. Doceniam decyzję związaną ze wspieraniem kolarstwa, ogromny szacunek budzi we mnie ponad 2000 punktów sprzedaży. To naprawdę ogromny wyczyn. Dariusz Miłek, człowiek, który takie rzeczy robi, buduje taką firmę, powinien być wzorem dla wszystkich, którzy chcą tworzyć biznes. Jeżeli jednak ten sam człowiek w wywiadzie prasowym chwali się, że kupuje odrzutowiec, żeby szybciej dojeżdżać do pracy, to coś mi tu nie gra. W mojej opinii jest uwiązany do tej firmy, zbyt dużo od niego zależy. Ja nie chcę promować bycia męczennikiem we własnym odrzutowcu. W Akademii Bogactwa będę uczył rozsądnego podchodzenia do pieniędzy i mądrego z nich korzystania.
Dziękuję
Skomentuj wywiad. Napisz, jaki biznes prowadzisz, dlaczego akurat taki lub co najbardziej “blokuje Cię” przed pójściem na swoje
Własnie niedawno zastanawiałem sie , mowiąc do żony “Czy przypadkie Kuba MIdel nie jest mega załuzonaym gosciem którego koszty kredytów przewyższają przychody? Wychodzi na to ze wiele rzeczy kupuje na dzwigni a dzwignia przynosi efekty po kilku latach dopiero… Pewne tematy sie spinaja jak masz 5 kredytów i działa fajnie a jak wg tej samej zasady działasz i masz 35 kredytów to juz tak kolorowo byc nie musi…
Dzielenie sie wiedzą a organizowanie cyklu płatnych szkoleń to zupenie dwie rzeczy…
Patrzy i słucha sie Go bardzo miło i wyglada ze mowi prawdziwie ciekawe rzeczy , ale…trzeba ostaroznie dostosowywac swoje mozliwosci do porad Kuby. Pamietajcie ze beda samemu mozna zaryzykowac dozuo wiecej niz majac Rodzine i np dwójke dzieci. Tutaj comieszczne koszty potrzebne do zycia rodziny a singla znacznie sie róznia i w pieniadzach i w czasie który mozna posiwecic na budowanie majatku…
Ja Go osobiscie bardzo lubie i tak naprawde zacałęm budowac pasywny dopchod zanim go ogladałem ale wzór jest bardzo podoby do tego który proponije. 🙂
Haha uśmiałam się…. Panie Jakubie Pan nam fakturke zapłaci skoro taki z Pans rekin biznesu
Bardzo dobry i życiowy artykuł. Wiele z tego co mówisz Kuba ogląda się na codzień. Ludzie się zajeżdzają bo nie potrafią odpuścic i cieszyć się życiem. O ile człowiek ma >45 lat to ma siłę atlety, moc Supermana i zdrowie ironmana. Ale to mija.
NC typowy hejt. Jak Ci Kuba wisi kase to pokaz sie z imienia i nazwiska albo z firmy jaka reprezentujesz , to wtedy komentarz bedzize rzeczowy i moze byc brany na serio.
tak to typowy janusz – ale dzieki pieprzeniu 3po3 ma ludzi ktorzy go kupuja
Po prostu normalny facet 🙂 Pozdrawiam, Grzegorz
Po prostu normalny facet. Pozdrawiam, Grzegorz
Kto by wynajmował te mieszkanka gdyby nie korpo ? Skąd by były materiały budowlane, gdyby nie korpo ? To co prezentuje p. Kuba to rzecz znana od lat. Teraz wywołała hossę na rynku nieruchomości
Skończyła sie otwarta akademia na yt 😉
Panie Kubo, Bardzo ładnie Pan jak na prawdziwego handlowca prowadzi prezentacje i dobrze się Pana słucha, ale mija się Pan z prawdą lub nie ma Pan wystarczającej wiedzy, przez co wielu szczególnie młodych ludzi tworzy sobie fałszywy obraz.
Odniosę się do pracy w korpo, która często Pan hejtuje. Przykładowo po kilku latach bycia dobrym specjalistą (nie na szczeblu menadżerskim i nie piszę o sprzedaży) – zarobki pozwalają na życie na bardzo dobrym poziomie, a jeśli ktoś ma ambicje zarabiać więcej może sobie wtedy przebierać w kontraktach terminowych za stawki około 100 Euro za godzinę. Prawda jest taka, że większość małych przedsiębiorców, może tylko pomarzyć o takich zarobkach i stabilizacji, więc nawoływanie “rzuć studia otwórz biznes” jest skrajnie nieodpowiedzialne.
Talent też się liczy,szybkie przyswajanie wiedzy,Strategiczne myślenie ,Nie każdy się do tego nadaje ,żeby prowadzić Ogromną firmę i zarabiać Miliony.Ja Wojtek lat 31 z Patologicznej rodziny ,i to się odbiło na mojej przyszłości 🙁
Wojtku nie przejmuj się, to czego nie zauważamy jest jak bycie kulturystą, na wszytko trzeba cierpliwości i czasu. Bycie biznesmenem to po-prostu więcej godzin w pracy. O ile w normalnej pracy szef wyśle Cię do domu po 8 godzinach w biznesie pracujesz ile chcesz lub musisz. Jeżeli chcesz zacząć zainwestuj w cokolwiek na wynajem, nie wiem samochód na śluby, auto, fotobudkę, karchera, maszynę do prania dywanów i działaj, odkładaj kasę na coś większego. Jeśli dobrze Ci pójdzie rozwijaj się dokup więcej i zatrudnij ludzi a zarobioną kasę nie wydawaj lecz inwestuj (buduj żmudnie masę jak kulturysta) i ucz się zdobywać klientów. Lecz niektórzy wolą spędzać weekendy na grillu i oglądać filmiki Pana Kuby.
No właśnie chodzi o mentalność. Wysokie zarobki a na koncie zero. Zero perspektywicznego myślenia. Wysokich stawek nie zarabia byle kto. Albo ma dużą wiedzę albo potrafi dzielić się wiedzą. Z doświadczenia wiem że rzucają studia ludzie którzy znajdą jako taką dobrą pracę i po-prostu nie mają czasu na naukę, podejrzewam że podobnie było w tym przypadku. Niestety niektórzy robią odwrotnie czyli rzucają szkołę zanim osiągną jakikolwiek dochód. Wniosek jest taki że robisz biznes lub szukasz pracy podczas studiowania, jeżeli przynosi to korzyści wtedy rzucasz studia. Nie robisz tego jeżeli nie masz ani jednego klienta. Kolejność: sprzedaż-klienci-inwestycja-rzucenie studiów a niektórzy robią odwrotnie: rzucenie studiów-inwestycja-klienci-sprzedaż.
Za tępy jesteś aby zrozumieć przedsiębiorcę.
Do kontraktów trzeba mieć dobrą wiedzę i 99 małych na nich traci.
Już na tyle jesteś koropo zlasowany że wyłączyło ci się myślenie jakiekolwiek.Po prostu jesteś stworzony do wyrobnictwa.
Panie Kubo bardzo bym prosił o nienaruszanie i niewyśmiewanie pięknego polskiego imienia Janusz. Myślę że komu jak komu, ale więcej wyjaśniać nie trzeba.
Po obejrzeniu kilkunastu odcinków “akademii” doszedłem do wniosku: coś tam w żuciu osiągnąłem (finansowo) i stanąłem w miejscu… posiadam 2 mieszkania,jedno mieszkanie pod wynajmem a w drugim mieszkam (obydwa kupione za gotówkę)… stopa zwrotu z wynajmowanego mieszkania to 5,5%… gdybym teraz wziął kredyt na 10 lat i kupił kolejne mieszkanie pod wynajem to praktycznie nie obciążając budżetu domowego mając dodatkowe dochody z wynajmu 2 mieszkań raty spłacały by się “same”, a po 10 latach mam 2 mieszkania pod wynajmem które przynoszą dochody… pieniądz robi pieniądz… Kuba dał mi sporo do myślenia…
A co do hejtu moje zdanie jest takie… Jeżeli ktoś ma dziś podobnie jak ja (35-40 lat), w życiu nie kierował się zasadą 50/50 (w moim przypadku jak pracowałem w delegacji bywało że odkładałem 2/3 dochodów przy zarobkach 5000-6000pln/mc- po prostu żyłem poniżej stanu), i dziś nie ma nic po za starym golfem IV czy bmw 3 e46 resztę przeimprezował to do kogo teraz płacz i lament… że ktoś inny coś osiągnął ciężką pracą i wyrzeczeniami?
Trzeba spiąć pośladki, zagryź zęby, podciągnąć rękawy i wziąć się do ROBOTY i “złota zasada 50/50”. Efektów nie będzie widać po miesiącu ani po 3 miesiącach… Ale po roku już masz np 10-15tyś, po 2 latach 20-25tyś. itd… Ja na to co mam (2 mieszkania za gotówkę) pracowałem 12lat- dla jednych dużo dla innych nie wiele…
Zaraz poleci hejt w moja stronę… Ale zanim coś napiszesz zastanów co ty osiągnąłeś w życiu, czym ty możesz się “pochwalić” i jakim doświadczeniem życiowym możesz się podzielić…
Dlaczego na filmach bogaci mają siwe włosy? 😉
Ja osobiscie uwazam iz jego biznesy nie spinaja sie do konca. Z jednej strony pisze ze jest mlodym emerytem, ktory chce dzielic sie wiedza, z drugjwj strony zaczyna cykl platnych spotkan szkoleniowych. Sam opowiada, iz wiekszosc nieruchomosci ma w kredycie, auto w leasing. Nie mowie ze to zle, ale poniekad poprzez youtuba odgrzebuje zapomniane marki, ktore w pewnym momencie zapewne zaczely przynosilc mu straty (odziezowa czy szkola jezykow). Moim zdaniem stworzyl piekna otoczke siebie samego, prawda moze prawdopodobnie balansuje na granicy bankructwa gdy dlugi (raty kredytow, leasing itp) zaczna przekraczac przychody… stad pomysl na biznes ze szkolen. Radze zachowac ostroznosc.
Zgadzam się z Tobą, to oczywiście może właśnie tak być. Z takimi ludźmi to trzeba byś ostrożnym ……
Zgadzam się w 100% 🙂 Tylko wytrwałość i samozaparcie, powoduje, że osiągamy sukces. Dwa mieszkania za gotówke to duże osiągnięcie tym bardziej , że 90% osób kupuje wszystko na kredyt. A największą głupotą jest kupowanie aut, czy telefonów za 4000zł, byleby “mieć”.
Z takich ludzi zdecydowanie warto brać przykład, że można coś w życiu osiągnąć, nie koniecznie mając dobry start w postaci bogatych rodziców. Nie wszystko zależy jednak wyłącznie od dobrego pomysłu na biznes. Dużo zależy od tego by być w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu. Dużo pomaga również odpowiednia osobowość człowieka.
Jedna cech decyduje czy ktoś zrobi dobry biznes czy nie – życzliwość. Jesli ktos jest negatywnie nastawiony do innych to nic nie sprzeda.Ludzie podswiadomie czują i jeśli jest to “coś” – ta przychylność,życzliwość to wszystko można sprzedać/stworzyć. Przysłowiowe “Słodkie pierdzenie” daje wiekszą przewage w zalatwieniu czegokolwiek niż oschła, zasadnicza postawa.
Kuba to mega ogarnięty człowiek i dażę go ogromnym szacunkiem. Obejrzałem wszystkie dotychczasowe odcinki “Akademii bogactwa”- fajnie tłumaczy, nie mądrzy się i widać że ma pojęcie o tym co mówi. Przede wszystkim nie robi tajemnic z rzeczy często oczywistych, a to w naszym kraju jest dość powszechne, że proste rozwiązania są owiane dziwną tajemnicą aby przypadkiem ktoś inny nie miał lepiej od nas samych. Prowadzę firmę jednoosobową (branża motoryzacyjna), pracuje tylko tyle ile potrzebuję-czasami 14h dziennie czasami 3h dziennie, a oglądanie Akademii Bogactwa tylko motywuje do dalszego działania i pozwala spojrzeć na biznes z innej perspektywy.