Jest pierwszym przedsiębiorcą z Polski, który zagwarantował sobie prawnie, że jego firma będzie trwała wiecznie. Stworzył konstytucję, która nie pozwala spadkobiercom sprzedać firmy w obce ręce
Opis
Jest pierwszym przedsiębiorcą z Polski, który zagwarantował sobie prawnie, że jego firma będzie trwała wiecznie. Stworzył konstytucję, która nie pozwala spadkobiercom sprzedać firmy w obce ręce. Poznajcie Marka Roleskiego, założyciela niezwykłej firmy. Co zawiera konstytucja firmy Roleski?
Zbylitowska Góra nieopodal Tarnowa. Droga nie nastręcza mi wiele trudności choć jeszcze daleko przez Krakowem zjeżdżam z głównej drogi i bocznymi wiejskimi drogami dojeżdżam do celu. Gdy ochroniarz otwiera szlaban i wjeżdżam na parking dla gości moim oczom ukazuje się bardzo skromny budynek biurowy i kilka dużych hal produkcyjnych. Wózek widłowy ładuje akurat paletę z produktami.
Sekretarka kieruje mnie do sali konferencyjnej. Oglądam wyróżnienia i dyplomy zawieszone na ścianie skromniej urządzonego pomieszczenia. Po chwili idę już z Jakubem Kołodziejem, członkiem zespołu zarządzającego (skąd taka terminologia wyjaśniam w dalszej części) do pana Marka Roleskiego. Jestem przekonany, że gabinet szefa jest gdzieś w pobliżu. Wychodzimy jednak z biurowca.
[idea]
NAZWA: ROLESKI
LOKALIZACJA: ul. Spacerowa 181a, Zbylitowska Góra, 33-113 Zgłobice
DATA POWSTANIA FIRMY: 1972
FORMA PRAWNA: spółka jawna
LICZBA PRACOWNIKÓW: prawie 400 [/idea]
Mijamy wiatę garażową, pod którą stoi zaparkowany błyszcząco zielony Rolls-Royce i dwa inne samochody, których marki nie jestem w stanie rozpoznać bo są przykryte dużymi pokrowcami. Wchodzę do pomieszczenia pełniącego funkcję ogrodu zimowego.
Zarządzanie z tylnego siedzenia?
Pan Marek Roleski wita mnie “po domowemu”. Zamiast garnituru ma na sobie koszulkę polo i spodnie dresowe. Czuć domową atmosferę. Już dawno zdecydował, że do reprezentowania firmy na zewnątrz są inni. Dlatego Marek Roleski rzadko udziela wywiadów. Gdyby robił to często, byłbym wspaniałym źródłem cytatów. Przekonuję się o tym już po chwili. Nie wstydzi się wiary w Boga i szacunku do ludzi. Jego wyraziste poglądy, a także niezwykłe podejście do prowadzenia firmy choć szlachetne, zdają się mieć niewielu naśladowców. A szkoda
Gdy pytam go o źródło sukcesu, odpowiada:
– Upór w dążeniu do celu. Kiedy byłem młody, o takim żelaznym uporze pisano w gazetach „bolszewicki”. Konsekwencja. Stawianie na rozwój. Ale przede wszystkim to, że jesteśmy firmą rodzinną, że nie pchamy się na giełdę, nie ścigamy się. Myślimy długoterminowo, a nie w kategoriach szybkiego zysku. Nie tak jak w korporacjach, gdzie koncentrują się na tym, jak wyciągnąć najlepszy wynik na koniec roku, by prezes dostał sowitą premię. Ciekawe, iż za to, że jesteśmy firmą rodzinną cenią nas nawet bardziej za granicą niż w Polsce. (cały wywiad opublikowałem w serwisie FORSAL.PL).
A wszystko zaczęło się w 1972 roku gdy znudziła mu się praca w państwowych firmach. Zaczynał od hodowli drobiu. Miał też firmę poligraficzną i piekarnię. W 1985 udało mu się przełamać monopol państwa na produkcję majonezu. Niewiele ponad 30 lat potrzebował by zbudować firmę wartą dziś co najmniej miliard złotych.
Nie wstydzi się tego, że jest majętny. Jak potem przeczytam w mediach, ma dwa rolls-royce, range rovera i aston martina. Ma też własne jachty, stadninę koni, helikopter, balon a nawet samolot. (czytaj więcej)
Ale jak szybko przyznaje, do pieniędzy ma dość chłodny stosunek. Nie chce ich więcej bo jak mówi: do trumny ich ze sobą nie weźmie. To, że tyle ma zawdzięcza po prostu ciężkiej pracy.
Helikopter, jacht. Ale do trumny tego nie zabierze
I chociaż musztardy i dipy Roleskiego zna chyba każdy Polak, coraz większy procent przychodów to produkcja dla dużych koncernów pod ich markami. Mimo tego, że kilka razy w roku pukają do niego fundusze inwestycyjne, czy globalne koncerny, które chcą kupić jego firmę, on nie zamierza oddawać swojego biznesu w obce ręce. Zdaje sobie sprawę jaką wartość ma to, że wciąż jest firmą rodzinną. I dlatego w nietypowy sposób się zabezpieczył. Jako pierwszy przedsiębiorca w Polsce stworzył konstytucję firmy.
To akt prawny, który określa bardzo dokładnie jak powinna przebiegać sukcesja i w jaki sposób firma ma być zarządzana przez przyszłe pokolenia.
Konstytucja firmy Roleski
I tak np. sukcesorzy nie będą mogli przeznaczyć więcej niż 5 proc. dochodu na konsumpcję, a jeśli ktoś zechce odejść z firmy, to będzie mógł to zrobić jedynie w momencie dogodnym z punktu widzenia dobra spółki, tzn. kiedy firma, będzie w stanie wypłacić w ratach należności liczone od wartości inwentaryzacyjnej. Inne wartości nie będą brane pod uwagę.
Roleski określił też, że najważniejszym i nadrzędnym organem firmy będzie Rada Rodziny. Szczególne prawa są zarezerwowane dla Dyrektora Generalnego. Ewenementem na skalę światową stało się namaszczenie przez właściciela do roli sukcesora pana Tomasza Petelickiego. Była to osoba spoza rodziny ale dzięki zaufaniu uzyskała wiele przywilejów. Jednak po kilku latach Petelicki stracił stanowisko na rzecz grupy zarządzającej. Marek Roleski stwierdził, że firma będzie lepiej funkcjonować, gdy do głosu dopuści się szersze grono.
Konstytucja jest nienaruszalna. Zabezpieczona testamentem i różnymi aktami prawnymi. To nie znaczy że dzieci muszą fizycznie pracować w firmie. Mogą mieć managerów. Nie wierzę w jednoosobowe zarządzanie, jakiś czas temu zwolniłem dyrektora zarządzającego, który prowadził firmę właśnie w sposób jednoosobowy i postawiłem na zespół zarządzający – nie „zarząd” ale właśnie zespół zarządzający, bo to słowo „zespół” podkreśla całą moją ideę zarządzania, czyli współpracę, przenikanie i dzielenie się wiedzą.
Bez tego jednoosobowego zarządzania przez ostatnie trzy lata rozwinęliśmy firmę o kilkadziesiąt procent! Po co mam kupować innych, wydawać pieniądze, jeśli mogę udoskonalać to co mam, dbać o swój kręgosłup, wprowadzać nowe technologie. Mam znajomego, który kupił pięć zakładów i mówi że nie daje rady. Prędzej czy później mu się to rozpadnie mówił w wywiadzie dla NATEMAT.pl
Kto odziedziczy firmę?
Jak przekonuje Roleski, gdy jego zabraknie, firmę odziedziczą córki. Ale zastrzegł jednocześnie, że ich mężom nic do majątku firmowego.
W konstytucji firmy zapisałem, że mężowie córek nie mają nic. Muszą pracować w innych firmach, nie mają prawa do majątku mojej. Wykluczyłem zięciów. Nie wiadomo co w nich siedzi. To nie są moje dzieci. Polegam tylko na więzach krwi. System wartości jest dla mnie rzeczą najważniejszą. Mój ma 10 punktów, jak Dekalog. –
Postanowienia konstytucji są radykalne. Firma nie może być sprzedana nikomu z zewnątrz, powinna rozwijać się stabilnie, najlepiej w sposób organiczny. Nie jest wskazane by stała się firmą giełdową.
[icon_block icon=”icon-lamp” align=”” color=”” size=”55″][alert style=”warning”]
CO WPŁYWA NA SUKCES FIRMY ROLESKI
– grupa zarządzająca zamiast typowego, sformalizowanego zarządu
– twarde zasady, wartości opisane w konstytucji firmowej
– wycofanie się z produkcji dla dyskontów
– rozwój organiczny
[/alert]
Z przyjemnością poznam twoje zdanie na temat konstytucji rodzinnych. Czy są w stanie zagwarantować przetrwanie firmy?