Patriotyzm ekonomiczny to nie kupowanie za drogich produktów lub tych o niższej jakości bo są polskie. Patriotyzm musi być rozsądny. Co to znaczy? I jak polski przedsiębiorca może promować patriotyzm gospodarczy wśród swoich klientów?
Gdy kilka tygodni temu pojawiła się w mediach informacja, że Polska dołączyła do krajów rozwiniętych poczułem pewnego rodzaju niepokój. Łatwiej bowiem gonić najlepszych niż uciekać przed konkurencją. A skoro bliżej nam już do krajów bogatszych, to teraz będzie już znacznie trudniej. Może więc pora na poważnie zająć się budową silnych polskich firm i podkreślania, że „made in Poland” to coś, z czego warto być dumny początek krótkie wyjaśnienie. W mojej opinii nowoczesny patriotyzm ekonomiczny nie jest zamykaniem się na współpracę z innymi krajami, nie jest zamykaniem swoich granic ale uczciwym i przede wszystkim świadomym promowaniem polskich firm
Rozsądny patriotyzm gospodarczy
O patriotyzmie gospodarczym powiedziano już wiele. Jedni uważają, że to szkodzący rynkowi protekcjonizm, inni że jest to postawa godna naśladowania i zawsze warto wybierać produkty krajowe – w naszym wypadku – polskie. Oba te spojrzenia mają jeden wspólny element.
Rozmowa o patriotyzmie ekonomicznym odbywa się zwykle na linii konsument – przedsiębiorca. Ja postanowiłem przyjrzeć się tematowi od drugiej strony i podpowiedzieć, w jaki sposób przedsiębiorca może skłonić swoich klientów do promowania patriotyzmu ekonomicznego I choć trudno nam porównywać się jeszcze do Niemiec, Francji, Japonii czy Wielkiej Brytanii to warto podjąć taki trud. Szczególnie, że wymienione przeze mnie kraje budowały wśród swoich mieszkańców wizerunek silnych gospodarek przez lata. Nam na razie zajmuje to niespełna kilkadziesiąt lat.
Firma badawcza Nielsen sprawdziła niedawno, w jaki sposób konsumenci wybierają konkretne produkty. Czy ma dla nich znaczenie, pochodzenie rzeczy, czy jest to produkt robiony przez producentów krajowych, czy przez globalny koncern? Badanie grupy Nielsen zostało przeprowadzone w 61 krajach. O opinie zapytano ponad 30 tys. respondentów. Tak duża próba badawcza z ogromną różnorodnością opinii, wartości może zakrzywiać wyniki.
Mam więc nadzieję, że przynajmniej dla każdego z krajów grupa ta jest reprezentatywna. W każdym razie wyniki wskazują, że średnio 75 proc. konsumentów wskazuje że kraj pochodzenia danego produktu jest istotny lub nawet ważniejszy niż inny czynnik, taki jak cena, funkcjonalność, czy jakość. Według badania elementem, który decyduje o wyborze konkretnego produktu jest cena. (43%), a potem pozytywne doświadczenie związane z marką (32%).
Oczywiście trzeba zdać sobie sprawę, że są to zwykle odpowiedzi deklaratywne. Czy jednak jest to w każdym przypadku? Popatrzmy np. na Hiszpanię. Gdy w latach 80. i 90 XX wieku Hiszpanie zainwestowali w nową infrastrukturę drogową budując autostrady, czy obwodnice, stawiali na krajowe firmy. Dziś wiele z nich to światowi liderzy. Raport „European Powers of Construction”, to zestawienie 50 największych potęg budowlanych. Wśród nich aż sześć pochodzi z Hiszpanii.
Patriotyzm gospodarczy na świecie
We Francji, która jest uważana za jeden z najbardziej liberalnych krajów Europy, już dzieci w przedszkolu wiedzą, że jeśli będą wybierać produkty „Made In France” to pozwoli to na uzyskanie wyższej pensji ich rodziców i szansę na lepsze życie.
Niemcy przez lata wypracowali sobie system barier, które blokują dostęp do ich rynku. Tworzą organizacje certyfikujące, które skutecznie ograniczają napływ zagranicznych marek. Żeby wejść na ten rynek trzeba wykazać się wyjątkowo wysoką jakością i spełnić wyśrubowane normy. Dziś ponad połowa (56%) Niemców woli kupować produkty z własnego kraju bo wspierają one gospodarkę lokalną. W Wielkiej Brytanii każdy przetarg promuje małe i średnie lokalne firmy.
Japońskie giganty wyrosły na przywiązaniu Japończyków do pracy i klanów rodzinnych. Takie marki jak Toyota, czy Kawasaki to firmy rodzinne. Mentalność japońskich przedsiębiorców wynika z tego, że są oni nastawieni przede wszystkim na wzrost i rozwój. Zysk jest ważny ale on pojawia się podczas realizacji tej właśnie strategii. Tak jak powinny się rozwijać firmy rodzinne. Wartością nadrzędną jest lojalność, realizowana niezależnie od okoliczności.
Jednak stworzenie takiego modelu trwa lata, a nasza gospodarka cały czas „jest na dorobku”.
To bowiem w głównej mierze od polskich przedsiębiorców zależy jak będzie budowana mentalność patrioty ekonomicznego u klientów? Co można zrobić jako przedsiębiorca, by klienci kupowali „to co polskie”, a co jeszcze ważniejsze – dlaczego taka postawa się opłaca tak konsumentowi jak i producentowi. Konsumentowi opłaca się bo dostaje produkt dobrej jakości w tej samej lub niższej cenie, opłaca mu się też dlatego, że dzięki jego zakupom, polskiego przedsiębiorcę stać by zatrudnić do pracy swojego sąsiada, godnie mu zapłacić, a potem odprowadzić pełne składki i podatki. Przedsiębiorcy taki patriotyzm opłaci się głównie dlatego, że będzie miał lojalnych klientów.
Lojalność, głupcze!
Zacznijmy pracę u podstaw budujmy wśród klientów postawę, która skłoni ich do wyboru naszego produktu. Zdecydowanie najłatwiej będzie to można zrealizować na gruncie lokalnych produktów i usług. Jak pokazują badania aspekt lokalności wygrywa w kategorii warzyw (68% vs. 22% marki globalne) mięso (66%), owoce (64%) czy nabiał (52%).
Jeśli chcesz by klienci kupowali właśnie u Ciebie, pokaż im wyraźnie, że „jesteś stąd”, płacisz tutaj podatki. To co zawsze sobie chwalę, to fakt wykorzystania elementu rodzinnego w niewielkim, lokalnym biznesie. Piekarze wykorzystują nazwisko do promocji, podobnie właściciele sklepów wędliniarskich. Nie wymyślaj „światowej” nazwy dla swojej firmy. Jeśli polska nazwa wydaje ci się przaśna, wykorzystaj atut swojego nazwiska. I się go nie wstydź.
Nie musisz od razu wychodzić na rynki zagraniczne. Zadbaj o dobrych ambasadorów lokalnie. Pokazuj klientom, że zależy ci na rozwoju lokalnej społeczności. Zasponsoruj lokalne przedszkole albo inną akcję. Postaw na komunikację z klientami. Niech wiedzą dlaczego prowadzisz biznes akurat w tym rejonie, jak pomaga ci to realizować twoją misję.
Wybierając kooperantów staraj się wybierać firmy lokalne. W jednym z pierwszych wpisów blogowych o firmie Drutex (europejski lider w produkcji okien), zwracałem uwagę na ważny element.
Właściciel firmy, stawiając nową halę produkcyjną postawił na lokalne firmy, lokalnych wykonawców. Wszystko po to by wspierać tych, którzy są najbliżej.Pamiętaj, że dużo zależy od twojego, jako przedsiębiorcy podejścia. Polskie firmy (te średniej wielkości i duże) bardzo często są podwykonawcami dla zagranicznych korporacji). Te korzystają bowiem z tego, że nasze produkty są tańsze. W drugą stronę działa to tak, że wielu polskich producentów maszyny musi kupować za granicą (głównie w Niemczech i we Włoszech – przede wszystkim ze względu na ich wysoką jakość i dobrą, wykształconą przez lata markę). W Polsce nie robimy wciąż tego wystarczająco dobrze. Jeśli nam nie wychodzi, skupiajmy się na tym, w czym jesteśmy najlepsi.
Patent na polski sukces
Warto też poprawić liczbę i jakość naszych patentów. To, że jakaś zagraniczna firma inwestuje w Polsce, nie musi oznaczać długofalowej korzyści. Może to być bowiem pięcio-, czy dziesięcioletnia obecność w naszym kraju spowodowana tym, że mamy niskie koszty produkcji jakiegoś dobra. Ale myśl techniczna należy do zagranicznego podmiotu.
Pracujmy więc nad tym by tworzyć polskie marki. Najpierw lokalne, potem regionalne, a na koniec krajowe.
To, za co podziwiam np. Niemców to to, że nie wstydzą się promować swoich firm poprzez nazwiska. Bosch, Siemens to tylko pierwsze z brzegu przykłady, które mi przychodzą do głowy. W Polce mamy markę Grycan, która realizuje podobną strategię. Są i Kler (meble), Wójcik (buty). To polskie firmy, które warto wspierać.
Sporym wyzwaniem dla polskich firm jest zdobycie kapitału i kolejnych rynków. Podczas tegorocznego spotkania firm rodzinnych „U-rodziny” przedstawiciele firm Colian czy Selena podkreślali, że nawet największe polskie firmy są niewielkimi w porównaniu do konkurencji z zagranicy. I nie ma sensu „na siłę” rozpoczynać zagranicznej ekspansji gdy nie jesteśmy na to gotowi finansowo. Lepiej więc najpierw zbudować sobie rozpoznawalność i stabilną pozycję lokalnie i regionalnie, a potem krajowo. Nie da się stworzyć znanej marki od razu wychodząc na globalny rynek z pominięciem lokalności.
Moim zdaniem, patriotyzm ekonomiczny polega na tym, że kupuje nasze, czyli polskie. Dzięki temu dajemy pracę Polakom. Wszystkie pieniądze pozostają w kraju. To co tylko się da w Polsce wyprodukować i stworzyć i jest produktem dobrej jakości, powinno być kupowane w Polce jako alternatywa dla zagranicznych produktów
Patriotyzm ekonomiczny i małe firmy
Dla wielu patriotyzm ekonomiczny równa się robieniem zakupów w małych lokalnych sklepach. Takie podejście wydaje się być słuszne bo przecież tym sposobem wspiera się sąsiadów, a nie zagraniczne sieci handlowe. Czy jest to jednak racjonalne skoro sklep lokalny ma często takie same produkty jak zagraniczna sieć, a przegrywa z nim ceną bo oferuje te produkty drożej? Bo przecież w każdym z tych sklepów znajdziemy Coca-colę, ten sam rodzaj piwa, czy przypraw. Tak, pod tym względem lokalny sklep nie wygra.
Nie da się bowiem nakłonić klienta by kupił produkt, który jest jednakowy wszędzie, po wyższej cenie tylko dlatego, że chce on wpierać lokalny biznes i kupić w polskim sklepie. Przewagę, którą mogą zbudować lokalne sklepy jest wyróżnienie się towarami. Dziś w handlu liczy się formatowanie. Każdy sklep, czy to dyskont, czy sklep typu convience albo hipermarket mają konkretną bazę towarów, którymi handlują.
I to jest pole do popisu małego biznesu. Wprowadzaj do swojego sklepu marki lokalne. Mieszkam w niewielkim mieście nieopodal Warszawy. Robiąc zakupy nie korzystam ze sklepu, który jest najbliżej. Jadę kilka ulic dalej po lokalne wędliny, czy sery. Właśnie dlatego, że są wysokiej jakości, a przy okazji są to polskie produkty. Przedsiębiorco, jeśli chcesz nauczyć swoich klientów patriotyzmu ekonomicznego, nie walcz tylko ceną. Wykaż się kreatywnością i poszukaj czy w twoim otoczeniu jest np. lokalna fabryka cukierków albo producent napojów. Stwórz grupę kilku przedsiębiorców i kupujcie razem te produkty, podpowiadaj producentom, co twoi klienci najczęściej kupują.
Jak budować postawę patriotyzmu ekonomicznego?
Róbcie wspólne akcje promocyjne. Jeśli twój kooperant zarabia bo ty sprzedajesz jego produkty, będzie miał więcej pieniędzy na inwestycje. Dziś trzeba się wyróżnić, a wprowadzenie do swojego sklepu produktów, które ma niewiele sklepów, jest twoją przewagą. To właśnie dlatego Niemiec wybiera produkty swojego sąsiada „Hansa” niż marki globalne.
W tym momencie pojawia się argument przeciwników patriotyzmu gospodarczego, którzy mówią, że kończą się one wraz z brakiem pieniędzy w portfelu. Niemców i Francuzów stać na to by kupować swoje produkty, bo mają więcej pieniędzy. W mojej opinii takie stawianie sprawy jest złe. Nie można bowiem patrzeć na krajowe produkty tylko z perspektywy tego czy są droższe. Nie popadajmy w paranoję.
Wypromowanie produktu lokalnie jest znacznie tańsze od ekspansji krajowej. Powtórzę więc po raz kolejny. Jeśli coś potrafimy wyprodukować w Polsce, powinniśmy wspierać to najpierw na polskim rynku tworząc tutaj swoją markę. Polskie firmy potrafią robić wysokiej jakości produkty. Nie chciejmy być liderami we wszystkich dziedzinach. Jeśli jesteśmy potęgą w produkcji jabłek, promujmy to jako nasz krajowy skarb, jeśli produkujemy najwięcej okien, czy mebli w Europie, walczy o to by produkty miały znak „Made In Poland”. Pokażmy, że jakość naszych produktów jest lepsza niż zagranicznych. Tutaj świetnym przykładem jest marka kosmetyczna INGLOT. To polka firma, która już dziś podbija zagraniczne rynki. To sukces o tyle istotny, że dla klientów marek kosmetycznych bardzo duże znaczenie dla wyborów konsumenckich ma to, czy marka ma globalny zasięg.
Ekonomiczny snobizm
Dobrze by było gdyby udało się stworzyć coś na kształt „ekonomicznego snobizmu” polegającego na kupowaniu polskich produktów. Niekoniecznie droższych ale dobrej jakości. To co mnie mierzi w pojmowaniu patriotyzmu ekonomicznego, to przekonywanie, że „zawsze trzeba kupować polskie”. Nie wariujmy. Jeśli odpowiada nam smak konkretnej kawy, nie znaczy, że mamy się na siłę przerzucać na Wosebę. Zróbmy wszystko by polski producent zrobił taki produkt, który będziemy w stanie zaakceptować i wybrać go zamiast zagranicznego. Jako przedsiębiorca wybieraj takie produkty, które spełniają oczekiwania klientów i są polskie. Powtórzę po raz kolejny – polskie, nie znaczy droższe. Podkreślaj ich jakość. Na szczęście wielu klientów na polskim rynku zaczyna słusznie uważać, że lepiej jest kupić czegoś mniej albo bardzo dobrej jakości.
Patriotyzm ekonomiczny najłatwiej i najskuteczniej promować wśród małych firm. Warto by klienci poznali historię twojej marki, to w jaki sposób działasz, jakie masz wartości. Takie krajowe biznesu pokazuje w segmencie POLSKIE FIRMY w biznesnaostro.pl Zawsze też staram się rozmawiać z właścicielami firm (a nie tylko z prezesami, którzy są często wynajęci). Zacznijmy więc od promocji małych lokalnych firm. Z czasem warto eksportować te towary za granicę i pokazywać, że polska marka oznacza wysoką jakość.
W przypadku dużych przedsiębiorstw, polskich marek, które mają już zapędy nie tylko europejskie ale i globalne zaczyna się kłopot. Tutaj bowiem sporo pracy jest po stronie rządzących, którzy kreują wizerunek Polski na arenie międzynarodowej. Dobrze się dzieje, że zaczynamy jako Polska wybierać sobie konkretne dziedziny specjalizacji i próbujemy górować w nich poza Polską. Nie ma mojej zgody na to by państwo dotowało całkowicie nierentowne polskie firmy, tylko dlatego, że są one polskie. Lepiej jest włożyć te pieniądze w inwestycje w te branże, w których faktycznie możemy być lepsi.
Mamy jeszcze jeden problem. Czy lepiej kupić produkt, od polskiego właściciela, który jednak produkowany jest np. w Chinach, czy od zagranicznego, który produkuje w Polce. Odpowiedź nie jest prosta. Dobrze jest przeanalizować korzyści, jakie osiągnie nasza gospodarka. Bo co z tego, że zagraniczna firma zatrudnia Polaków skoro i tak większość zysków, a przez to podatków będzie odprowadzonych za granicę? Jeśli jednak zagraniczna firma zatrudnia bardzo wielu Polaków, płaci sporo do kasy naszego państwa? W takiej sytuacji nie ma reguły.
Mówiąc o patriotyzmie ekonomicznym łatwo uznać, że jest on bez sensu. No bo jakie papierosy ma kupić palacz skoro nie mamy polskiej marki? To, że „Marlboro” jest amerykańskim produktem, ma powodować, że zrezygnować z jego kupowania? Ma nie kupować samochodu Toyota, czy Skody bo nie mamy w Polsce fabryki własnych pojazdów?
Wybierajmy polskie produkty zawsze wtedy gdy są alternatywą wobec zagranicznych. Jeśli takiej alternatywy nie ma, wybierając te zagraniczne, decydujmy się na te, które najbardziej pozytywnie wspierają polską gospodarkę.
Jak budować patriotyzm ekonomiczny u swoich klientów?
1. Stawiaj na wysoką jakość produktów lub usług oferowanych przez twoją firmę
2. Poszukaj lokalnych, wiarygodnych partnerów biznesowych i włącz ich do współpracy
3. Rozpoznaj swoich klientów, daj im dodatkową wartość
4. Pochwal się swoją biznesową historią (np. na biznesnaostro.pl)
5. Bądź wiarygodny dla lokalnej, regionalnej, krajowej społeczności
6. Wspieraj czynnie lokalną społeczność
7. Pokaż, że kupowanie u Ciebie ma sens bo dzięki temu zatrudniasz ludzi z sąsiedztwa
8. Do patriotyzmu odwołuj się gdy klient ma do wyboru alternatywne produkty
9. Angażuj się w akcje wspierające lokalną przedsiębiorczość
10. Wychodząc z biznesem za granicę podkreślaj wysoką jakość i markę Made In Poland
A jak szukać takich polskich firm?
Nie jest to takie proste. Kod kreskowy 590 oznacza produkty, które zostały wyprodukowane w Polsce. Nie jest istotne kto jest właścicielem danej firmy. Może się więc zdarzyć sytuacja, że zagraniczny właściciel uruchomi w Polsce spółkę (wystarczy do tego 5000 zł kapitału) i zacznie produkować przez taką spółkę i towar będzie uznany za Polski.
Ciekawą inicjatywą, która działa już od kilku lat jest Polski Ślad. Twórcą Polskiego Śladu jest toruńska Fundacja Kazimierza Wielkiego, która od 2011 roku wspiera akcje i programy promujące patriotyzm ekonomiczny. Polski Ślad to certyfikat udzielany produktom i usługom. Choć jest to inicjatywa komercyjna Towarzystw Biznesowych, to metodologia projektu jest ułożona bardzo sensownie. Żeby go otrzymać firma musi być zarejestrowana w Polsce, nie jest własnością podmiotu zarejestrowanego poza granicami Polski. Firma taka niezależnie od formy organizacyjnej jest przynajmniej w 51% własnością polskich obywateli lub polski właściciel ma decydujący głos w kierowaniu jego sprawami. Certyfikacja odnawiana jest co roku i może zostać odebrana, jeśli okaże się, że firma nie spełnia wymogów.
Obecnie Polskim Śladem może pochwalić się już ponad sto firm.
Znasz rdzennie polską firmę? Chcesz wypromować swój biznes jako rdzennie polski, a koncepcja patriotyzmu ekonomicznego jest Ci bliska? Daj znać w komentarzu co sądzisz o takiej formie wspierania polskiego biznesu? Skontaktuj się ze mną, a razem znajdziemy sposób, by w ciekawy sposób pokazać Twój biznes
Wiedza, wiedza i jeszcze raz wiedza. Ja od zawsze stawiam na polskie firmy, które przede wszystkim się rozwijają – żona kupuje produkty polskich, mniejszych marek (mówię tutaj głównie o żywności i kosmetykach), ja staram się dobrze przemyśleć swoje zakupy,
Wspieranie lokalnych społeczności wydaje się najlepszą inwestycją. Bardzo fajny artykuł i niezwykle trafny 🙂 Pozdrawiam!