Rynek pożyczek pozabankowych z RRSO na poziomach nie rzadko przekraczających kilkadziesiąt procent wydaje się być ciekawym biznesem z racji oczekiwanych stóp zwrotu. Wymaga jednak sporego kapitału. Stąd wchodzą w to przede wszystkim doświadczeni przedsiębiorcy, którzy zarobili pieniądze na innych aktywnościach biznesowych. Tak zrobili Łukasz Mucha i Łukasz Kociołek ze Śląska. Model biznesowy ich przedsięwzięcia zaskakuje. Pozytywnie.

Gdy szukam ciekawych biznesów do opisania, przede wszystkim zwracam uwagę na model biznesowy konkretnego przedsięwzięcia. Bo choć pewne branże wydają się proste, to o sukcesie decyduje często mała, ciekawa cecha danego produktu, czy usługi.

Dlatego przygotowując materiał o franczyzie (jeśli go nie czytałeś, zajrzyj tutaj,), natknąwszy się na propozycję platformy Rockefeller.com.pl (dziś (www.rfl.com.pl) prowadzonej przez LOOK Pożyczka, dość mocno się zdziwiłem. Pożyczki społecznościowe w dziale franczyza? Bo przecież ktoś pewnie chce zachęcić mnie do wejścia w biznes pożyczek społecznościowych.

Pamiętam, gdy kilka lat temu powstały serwisy typu kokos.pl, czy finansowo.pl. Działały na prostej zasadzie. Ktoś potrzebował np. 5000 zł. Wystawiał więc swoją ofertę, a internauci składali się na tę pożyczkę, „w nagrodę” otrzymując odsetki jako zysk.

Pożyczki społecznościowe a rynek

Problem w tego typu platformach pojawiał się jednak na etapie oddawania pieniędzy. Pożyczkobiorcy często nie tego nie robili więc „inwestorzy” tracili zainwestowane pieniądze. Stąd dość szybko koncepcja pożyczek społecznościowych „poszła w odstawkę”. Powodów było co najmniej kilka: niskie zaufanie społeczne, które nie przekonuje ludzi do pożyczania sobie nawzajem oraz nikła wiedza Polaków na temat produktów inwestycyjnych – zwłaszcza tych alternatywnych.

W innych krajach ten system funkcjonuje i ma się bardzo dobrze.

 Lukę tę wykorzystały i wypełniły firmy pożyczkowe oferujące krótkoterminowe pożyczki na wysoki procent. Pojawiły się firmy oferujące pieniądze „na klik”. Wystarczy krótka weryfikacja, a automat przekazuje pieniądze na konto pożyczkobiorcy nawet w ciągu godziny. Taki biznes wymaga jednak ogromnych środków, nie tylko na wypłaty ale przede wszystkim na stworzenie i obsługę systemów informatycznych.

Nie zaszkodziło to jednak firmom pozabankowym pożyczającym pieniądze kontaktując się z klientem bezpośrednio. Taki biznes wydaje się prosty. Pożyczamy pieniądze klientowi i co miesiąc odbieramy od niego ratę. No i szansa na spłatę jest większa bo przecież na bieżąco się z nim kontaktujemy. Ale w takim biznesie potrzeba sporo kapitału. Dlatego jeśli już ktoś chce wchodzić w ten biznes, to raczej jest to osoba, która ma już sporo doświadczenia biznesowego. A także pieniędzy.

Leasing czy najem długoterminowy auta? Wady i zalety każdego z rozwiązań. Konkretne wyliczenia

Niezwykły pomysł biznesowy

Dlatego Łukasz Kociołek, zaprawiony w biznesowych bojach,  zakłada w 2011 firmę Look Pożyczka. Niedługo potem do spółki przystąpił Łukasz Mucha, który zarabiał dystrybuując elektronikę poprzez stworzoną przez siebie markę Batna (lidera w handlu sprzętem sieciowym w Polsce). Na obu panów trafiłem właśnie przy okazji zgłębiania tematu franczyzy Rockefellera (www.rfl.com.pl). Sprawdziłem więc jak ten biznes działa.

Sukces w wielu branżach zależy od płynności finansowej. W przypadku branży pożyczkowej jest ona kluczowa. Jak więc do realizacji pomysłu podszedł Łukasz Kociołek?

– Postawiłem na konsultantów terenowych, którzy na bieżąco monitorują spłaty – przekonuje Łukasz Kociołek w rozmowie z Biznesnaostro.
Nic nowatorskiego – pomyślałem. Przecież tak działa np. Provident czy wiele innych lokalnych firm pożyczkowych. Skąd więc RFL wspomniany na początku? To proste. Gdy zgłębiłem model biznesowy Muchy, odkryłem, że firma ma platformę wierzytelności – Rockefeller.com.pl. I nie jest to jak mogłoby się wydawać giełda długów czy przeterminowanych pożyczek ale miejsce, w którym można „kupić” prawo do zysków z konkretnej pożyczki. Pomysł wydawał mi się na tyle ciekawy, że postanowiłem go sprawdzić.

Jak działa Rockefeller?

Wcześniej wspomniałem o niezbyt udanej koncepcji pożyczek społecznościowych. Patrząc na RFL można odnieść wrażenie, że ktoś chce mi zaproponować „inwestycję” właśnie w pożyczkę społecznościową. Po chwili jednak muszę zmienić zdanie. Nie jest to inwestycja w pożyczanie pieniędzy przez kilka osób, a inwestycja w wierzytelność.

Kupuję hulajnogi i włączam je do systemu blinkee.city. Sprawdzam, czy to się opłaca

RFL.COM.PL to „sklep” z prawami do pożyczek, które mogę kupić by zarobić na nich ok. 10 proc. rocznie.

Dlaczego sklep? Bo prawa do pożyczek kupuje się jak każdy inny produkt w sklepie internetowym. W bazie jest około 200 pożyczek. Ich wartość oscyluje od ok. 700 zł do 2000 zł.

Od razu muszę wyjaśnić, że do takich inicjatyw podchodzę z ogromną rezerwą. To efekt wieloletniego doświadczenia w testowaniu różnego rodzaju produktów finansowych.

No dobrze, ale jak to działa i gdzie tu zyski dla firmy pożyczkowej i dla mnie? Powiedz Szymonie szybko. Skoro tak, to odpowiadam.

Najpierw standardowo, założenie profilu (jak w każdym innym sklepie internetowym), jego weryfikacja (w moim przypadku zajęło to 24 godziny) i można działać. Wybieram jedną wierzytelność, którą chciałbym zakupić. Co ważne, są to „działające pożyczki”, a nie takie wobec których prowadzone są działania windykacyjne. Umowy pożyczki, których udziela LOOK Pożyczka są zawierane na okres od 1 do 11 miesięcy chociaż w samej platformie najkrótsza inwestycja trwa pół roku. Decyduję się zaryzykować i inwestuję w wierzytelność nr 2000. Jest ona rezerwowana na 30 minut. Muszę ją w tym czasie opłacić za pomocą błyskawicznego przelewu. Można też zasilić swój profil odpowiednią kwotą i z niej automatycznie będzie realizowane rozliczenie wierzytelności.


Gdy sprawdzam dokładne informacje o wierzytelności widzę, że LOOK Pożyczka pożyczyła komuś 600 zł w maju 2018. Pożyczkobiorca decyduje się oddać w sumie 1032 zł (w zaokrągleniu) w comiesięcznych ratach. Ja „odkupuję” tę wierzytelność za 992 zł. I właśnie tutaj pojawia się „magia modelu biznesowego”. Firma pożyczkowa zarobiłaby na kliencie dopiero po pół roku spłacania. Ja już po kilku dniach od udzielenia pożyczki odkupuję ją za 992 zł, czyli firma generuje około 65 proc. dochodu. I to na przestrzeni miesiąca od momentu uruchomienia produktu u klienta. Ja otrzymuję formalną umowę przeniesienie wierzytelności.
Można więc powiedzieć, że RFL jest łącznikiem między siecią przedstawicieli terenowych, którzy zajmują się sprzedażą pożyczek, a weryfikacją zdolności kredytowej klientów, odbieraniem rat i skuteczną windykacją należności, a grupą osób, które chcą w te pożyczki zainwestować.

Ryzyko w biznesie pożyczkowym

Oczywiście jak każda inwestycja również ta jest obarczona ryzykiem. Pożyczkobiorca może przestać spłacać pożyczkę, LOOK Pożyczka może mieć problemy. Trzeba więc rozważyć na jak dużą niepewność możemy sobie pozwolić.
Twórcy platformy postanowili ograniczyć ryzyko, nie tylko swoje ale i inwestorów tak bardzo jak się dało.
– Wszyscy klienci starający się o pożyczkę weryfikowani są w bazach informacji kredytowej BiG, podlegają także starannej selekcji na podstawie wewnętrznego scooringu, a średnia pożyczka w firmie wynosi zaledwie 1100 zł. Łukasz Kociołek przekonuje, że dzięki temu spłacalność pożyczek wynosi 95 proc.
Dodaje, że udzielana jest tylko jedna pożyczka na gospodarstwo domowe, każda pożyczka zabezpieczona jest wekslem in blanco. Poza tym pożyczkobiorca musi udokumentować stały przychód, który podlega zajęciu komorniczemu.

To czego się obawiam w tej inwestycji to brak jakichkolwiek informacji o osobie, która pożyczkę wzięła (chodzi mi o tę, którą wykupiłem). Jedyne co wiem to informacja, że 10. dnia każdego miesiąca rata ma być rozliczona w systemie.Po miesiącu okazuje się, że kwota raty została zapisana na moim profilu, a ja mogłem ją wypłacić na swoje konto. Kilka procent zainwestowanego kapitału wróciło. Uff
W poniższym screenie pokazuję wam jak wygląda moje konto. Zainwestowałem w jedną pożyczkę 992, 19 zł. Po miesiącu otrzymałem 172 zł, które automatycznie wypłaciłem. Jak będzie z kolejnymi ratami? Będę was informował na bieżąco.

Przy okazji dowiaduję się, że mogę po miesiącu od zakupu wierzytelności poprosić o dokumenty Umowy Pożyczki od Rockefellera. Przy okazji pożyczkobiorca informowany jest o tym, że kupiłem jego pożyczkę. W tej sytuacji sam będę odpowiadał za windykowanie tej pożyczki.

Dokumentów takich nie dostanę jeśli zdecyduję się na opcję gwarancji wpłaconego kapitału. Jeśli zdecyduję się zrezygnować z 3 procent potencjalnego zysku, firma zobowiązuje się do zwrotu pieniędzy jeśli nastąpią problemy w regulowaniu rat przez klienta. Jak czytam w regulaminie „W przypadku całkowitego braku spłaty przez Pożyczkobiorcę należności z tytułu wymagalnej raty Umowy Pożyczki zakupionej przez Użytkownika, Organizator zobowiązuje się do prowadzenia działań windykacyjnych względem Pożyczkobiorcy, przez okres do 90 dni kalendarzowych.

W razie braku efektu przeprowadzonych działań windykacyjnych, po upływie 90 dni od dnia płatności ostatniej pełnej raty przez Pożyczkobiorcę, Organizator niezwłocznie – w ciągu 48 godzin – zwróci na rzecz Użytkownika całość ceny nabycia, uiszczonej przez Użytkownika z tytułu nabycia wierzytelności, pomniejszonej o wszelkie wpłaty dokonane przez Pożyczkobiorcę i przekazane na rzecz Użytkownika, z tytułu danej umowy.”. Najpierw więc Rockefeller zajmie się windykacją, a dopiero potem zacznie zwracać pieniądze.

Muszę im wierzyć na słowo. Innej gwarancji mieć nie mogę. To przecież nie jest bank. Pocieszeniem jest fakt, że inwestuję relatywnie niewielką kwotę pieniędzy.

Logując się do swojego konta, w czasie rzeczywistym obserwuję pracę konsultantów Rockefeller.com. pl. Za pośrednictwem aplikacji można się dowiedzieć, kiedy odwiedzili oni klienta.
Cały serwis jest w pewien sposób zainwestowaniem w pożyczanie pieniędzy. Ryzykuję swoje pieniądze wierząc, że inna osoba odda pożyczone pieniądze. Rockefeller podejmuje podobny poziom ryzyka jednak to on odpowiada za weryfikację pożyczkobiorców. Mogę sobie wyobrazić, że LOOK Pożyczka obsługuje portfel przynajmniej kilkuset umów pożyczkowych. Spośród stałych klientów (tych bardziej rzetelnych), wybiera grupę, których wierzytelności wystawia w systemie. Pieniądze inwestorów poprawiają płynność finansową Look Pożyczki, dzięki czemu może udzielać dalszego finansowania.

Czy to jest produkt godny polecenia?

Przetestowałem platformę i pod względem estetycznym mnie nie powaliła. Jej prosta konstrukcja jest czytelna ale nie ma tu żadnych fajerwerków (no może poza animacją wesołego, śmiesznego Żyda, który cieszy się w momencie, gdy wypłacamy ratę naszej inwestycji). Informacje o pożyczce są moim zdaniem wystarczające, umowa nie zawiera niezrozumiałych klauzul. Czy to ryzykowne? Nie jestem w stanie zweryfikować deklaracji firmy o 95% spłacalności pożyczek. Mam informacje o tym, że pożyczek udziela LOOK Pożyczka poprzez terenowych przedstawicieli.
W internecie jest jedynie informacja o właścicielu platformy, firmie LOOK Pożyczka. Na szczęście firma znajduje się na liście oficjalnie i legalnie działających. Potwierdza to Komisja Nadzoru Finansowego.

Firma nie ma strony internetowej. Jak udało mi się dowiedzieć to celowe działania spółki. – Nie zależy nam na sztucznym generowaniu sprzedaży, dlatego skupiamy się na trafianiu do osób, które są w stanie spłacić swoje zobowiązanie. Bazujemy na systemie poleceń i tzw. poczcie pantoflowej. Wychodzimy bowiem z założenia, że nie sztuką jest pożyczyć pieniądze, ale sztuką jest wyegzekwować ich spłatę. Dodatkowa promocja w postaci strony internetowej zwyczajnie nie jest nam potrzebna – przekonuje Łukasz Kociołek.
Dopiero niedawno został też stworzony profil FB. Żebym zainwestował w kolejną pożyczkę będzie musiało minąć kilka miesięcy. Dam firmie trochę czasu.

Nie wiem też jakie działania windykacyjne są prowadzone i kto ponosi ich koszty. Z doświadczenia wiem, że przy tak małych kwotach (do 1000 zł) odzyskiwanie pieniędzy przez sąd jest czasochłonne i kosztowne (w praktyce tak jest – kilka razy przechodziłem). W mojej opinii 10 proc. potencjalnego zysku może być atrakcyjne w porównaniu do np. funduszy inwestycyjnych. Jednak brak dokładnych informacji o samej LOOK Pożyczce, czyli podmiocie, który tych pożyczek udziela, o jego wiarygodności i doświadczeniu w tej kwestii zapala w mojej głowie czerwoną lampkę. Czy warto? Każdy podejmuje ryzyko samodzielnie. Ja zainwestowałem w jedną pożyczkę. Czy zarobię na tej inwestycji cokolwiek? Okaże się za kilka miesięcy. Obiecuję na bieżąco pokazywać wam efekty tej „inwestycji”.

Jeśli zechcesz spróbować takiej inwestycji mam dla Ciebie propozycję. Jeśli podczas “kupowania wierzytelności” wpiszesz kod partnerski: 34CDC8, twój zysk z transakcji wzrośnie o 1 proc.

AKTUALIZACJA: wrzesień 2019

Udało mi się ostatecznie rozliczyć kilka transakcji. Wszystkie zakończyły się spłatą. Raz czy dwa były kilkudniowe opóźnienia ale zawsze otrzymywałem informację zwrotną o przyczynach takiego stanu rzeczy. Wielu z was zdecydowało się spróbować, piszecie do mnie o tej możliwości i wielu z was jest zadowolonych. Wiem, że spora grupa skorzystała z kodu do programu partnerskiego. Widzę ilu was jest i gratuluję. Szukajmy razem takich modeli biznesowych, a ja będę je dla Was sprawdzał. 

A jakie jest twoje zdanie na temat tego modelu biznesowego? Czy masz pomysł, który element tego biznesu jesteś w stanie wdrożyć w swoim przedsięwzięciu? Czekam na twój komentarz

 


Treść wpisów i analiz publikowanych na niniejszym blogu jest wyłącznie wyrazem osobistych poglądów Autora i nie stanowi rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005r. (Dz. U z 2005 r. Nr 206, poz 1715). Autor bloga nie ponosi żadnej odpowiedzialności za ewentualne decyzje inwestycyjne podejmowane na ich podstawie.

 

You may also like